niedziela, 21 czerwca 2015

Głodówka, podejście drugie


O zaletach głodówek czy wadach nie będę się tu rozpisywał. Całą masę informacji, opinii lekarzy i innych osób którym wiedzą do pięt nie dorastam, można wyczytać na blogach czy innych stronach temu poświęconych. Skupię się tutaj na opisie swojej głodówki.

Podczas przesilenia wiosennego zdecydowałem się po raz pierwszy na głodówkę. Celem moim była trzy dniowa głodówka oczyszczająca. Niestety skończyła się niepowodzeniem. Ból głowy jaki mi towarzyszył od samego początku nie był do wytrzymania, i w połowie drugiego dnia złamałem się i poprosiłem Zołzę o porcję zupy.
Teraz gdy zbliża się przesilenie letnie przystępuję do głodówki po raz drugi. Tym razem zamierzam trzy dni wytrwać. Czy się uda i jak będzie przebiegać, opiszę w mini dzienniku dalej.
  
15 czerwiec 2015
Dzień zaczął się dobrze. Obudziłem się, a na stole stał kubek gorącej kawy. Fakt, miałem dzisiaj nic nie jeść, ani nie pić poza wodą, ale jedzenia marnować nie wolno, to i kawkę wypiłem. Gdy ostatnim razem próbowałem głodować, pamiętam, że strasznie bolała mnie głowa, dlatego od rana popijałem ciepłą przegotowaną wodę. Dzień w pracy zleciał mi niesamowicie dobrze (a przynajmniej fizycznie dobrze się czułem). Odczuwany głód nie był uciążliwy, nie czułem się osłabiony. Po południu w domu poczułem, że zaczyna mnie ogarniać zmęczenie. Położyłem się na drzemkę, a obudziłem po około dwóch godzinach z bólem w krzyżu. Około 20 dopadł mnie lekki ból głowy, który z upływem czasu dość szybko się wzmagał. Tutaj rada dla wszystkich. Idealny jest sex. Już na wstępie zacząłem zapominać o bólu, a po wszystkim zasnąłem jak dziecko.
Zacząłem też wydzielać specyficzny zapach. Był inny niż zawsze, ale jeszcze nie drażniący :)

16 czerwiec 2015
Dzisiaj rano już bez kawki ;) Obudziłem się z lekkim bólem w krzyżu. Często mi towarzyszy gdy za długo śpię. Tym razem jednak tak nie było, a ból może być jedną z dolegliwości. O dziwo głód nie dawał zbyt mocno o sobie znać. Po południu w pracy zacząłem odczuwać już mocniejsze ssanie. Da się jednak wytrzymać. Niestety w pracy nie było zbyt wiele zgłoszeń z usterkami, w związku z czym sporo czasu spędziłem za biurkiem, a to nie pomaga zbytnio w niemyśleniu o jedzonku, szczególnie gdy wszyscy w około cały czas coś zajadają. Pojawiło się też nie miłe strzelanie w stawach.
Wieczorem syn, mimo że już był po kolacji, poprosił mnie o kanapkę, bo jeszcze był głodny. Zołza spała z gorączką więc poszedłem do kuchni. To była tragedia dla mnie. Ledwo mogłem później usnąć. Próbowałem oglądać filmy, ale nic. Myślałem cały czas o żołądku tylko.

17 czerwiec 2015
Dzień zaczął się z przerażającym bólem głowy. W pracy cały czas chodziłem mocno zdenerwowany. Niestety sama atmosfera w pracy nie sprzyjała dobremu samopoczuciu. Ból głowy towarzyszył mi przez calutki dzień. Chyba do tego doszedł mi ból gardła. Około 18 zdecydowałem się zakończyć głodówkę. Po powrocie z zakupów, z pełną torbą owoców i warzyw, umyłem jabłko i je zjadłem. A na ból gardła kisiel (ciepły kisiel delikatnie okleja wszystko przy przełyku przynosząc ukojenie).


Wnioski z głodówki.
Osłabienia nie czułem fizycznego. Chodziłem jednak cały czas poddenerwowany. Cieszę się, bo znów mogę zjeść jabłko i nie dokuczają mi po bóle i pieczenie w żołądku jak przy zgadze. Na przyszłość muszę ograniczyć świństwa typu pastella z suszonymi pomidorami (zawiera dużo octu, soli i cukru – chyba nie do końca zdrowa mieszanka :) ), no chyba że wykonam ją sam we własnym zakresie.
Przy tej głodówce jak pisałem, również towarzyszyły mi bóle głowy. Wytrwanie jednak jest zależne nie od odporności na ból, a bardziej na wytrwałości i samozaparciu. Drzemki, krótkie medytacje (nawet w pracy, zamknąć oczy, położyć ręce w dłonie i na chwilkę się wyłączyć) pomagają. Warto też rozmyślać w jakim celu zdecydowałem się na głodówkę, jaki cel chciałem osiągnąć, a przede wszystkim co realnie mogę zyskać dzięki niej. Wtedy jakoś robi się łatwiej :)
Nie wiem co na to specjaliści, ale ja osobiście nie polecam głodówki gdy jesteśmy chorzy. Sam trzeciego dnia przerwałem, bo Zołza miała ostry ból gardła i gorączkę i prawdopodobnie sprzedała mi jakieś świństwo. Bałem się, że przy osłabieniu spowodowanym brakiem pożywienia, sam się mocno rozłożę.
Głodówkę choćby jednodniową raz na jakiś czas polecam wszystkim. Może ciężko się skupić nad pracą, często pojawia się ból głowy, ale na następny dzień już widać poprawę. No i przede wszystkim, gdy żołądek się troszkę skurczy, nie wsuwamy na śniadanie dwóch buł z czymś tam, a wystarczy jabłko i marchewka :)
Na koniec dodam, że należy obserwować cały czas swój organizm i nie walczyć z nim na siłę. Jeszcze nikomu nie udało się wygrać z naturą. Działając zgodnie z nią, nie zrobimy sobie krzywdy.

1 komentarz: